Na prośbę mojego Ptysia informuję, że większość tras pokonuję właśnie z nim :)
Hmm... jeżdżę od niedawna, po 12-sto letniej przerwie. Poprzedni rower sprzedałem, aby dołożyć do komputera, co potem miało wpływ m.in. na moją sylwetkę.
W połowie czerwca powiedziałem sobie "dość" i postanowiłem zadbać o swoje zdrowie.
Jeżdżę spokojnie, regularnie (kilka razy w tygodniu), pokonując kilka-kilkanaście kilometrów podczas jednej wycieczki.
EDIT: teraz wycieczki znacznie się wydłużają; za średnią można przyjąć 20-30 km.